29.11.2009r - Po odwrotnym dyżurze CO miałem okazję pospać jakieś 3 godzinki ;) kiedy obudził nas sam prezes kolejki, który wpadł na kawkę by przekazać nam cenne informacje i wskazówki z własnej wieloletniej praktyki z zakresu zakładania i prowadzenia Stowarzyszenia. Po owocnej rozmowie, skontaktował się z nami kolega Dariusz i o wyznaczonej porze spotkaliśmy się w Hajdaszku dokończyć malowanie. Z powodzeniem udało nam się zakończyć planowane roboty, pozostając cały czas przeświadczeni w poczuciu bezpieczeństwa, jako że pilnowała nas policja, która usytuowała się na przystanku PKS za krzakiem. Ze zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy podczas malowania farbą torów na asfalcie przyjazdu pojazdu uprzywilejowanego, który odwiózłby nas na obserwację do sanatorium w pobliskiej Morawicy. Cóż może wyglądało to idiotycznie, ale efekt wizualny jest doskonały - pędzący ponad przepisowe 30/godz. kierowca z zawężoną perspektywą, kątem oka dostrzega lśniące szyny i automatycznie zwalnia - oczywiście poza autochtonami. 


Po zwinięciu się z przejazdu w drodze 766 planowaliśmy jeszcze wyciąć zarośla akacjowe na łuku przed prostą na Hajdaszek, jednak uwagę naszą wzbudziły prace w samym Hajdaszku, podobnie jak w Umianowicach - z tym, że tutaj bezpośrednio zagrażające torowisku kolejki. W niewielkiej odległości od przejazdu w Hajdaszku przy torach pracuje ciężki sprzęt, a mianowicie koparka gąsienicowa, która przejeżdża przez tory bu zwalić wykopaną ziemię do rowu odwadniającego przy torze - nie mówiąc już o zniszczeniu odwodnienia toru, koparka ta przejeżdżając uszkadza strukturę podtorza, mocowanie szyn do podkładów, oraz geometrię szyn. Czyli ewidentnie niszczony jest zabytek! Pytanie - czy zleceniodawca robót jest o tym powiadomiony - jeśli nie to powinien teraz powziąć odpowiednie środki póki jeszcze nie jest za późno, by nie dopuścić do trwałego uszkodzenia toru. Zresztą oceńcie sami - dokumentację przygotował kolega Bogdan.

28.11.2009r - Kolejny kolejkowy weekend na szacownej, niemal wiekowej wąskotorówce jędrzejowskiej rozpoczął się dla nas późnym piątkowym wieczorem. Po niezbędnych zakupach i rozpakowaniu klamotów rozpoczęła się dla mnie pierwsza zmiana dyżuru CO miło upływająca do 3 w nocy, jako że na zewnątrz było tym razem poniżej zera, a zasilany z kotłowni kaloryfer sprawiał wrażenie jakby obsługujący ją maszynista Robert dawno dostał się w szpony Morfeusza - piec pochłaniał spore ilości paliwa, ale po chwili było już jako-tako, a nawet sympatycznie. Kolejną zmianę - do pobudki - rozpoczął kolega Bogdan. Na godzinę 10, umówiliśmy się przy przejeździe  w Hajdaszku z kolegą Hajdaszem Leszkiem, który wzmocnił nas wydatnie przy zaplanowanych pracach. Celem było poprawienie estetyki wokół przejazdu i sprawienie wrażenia wzmożonego ruchu kolejowego (taka póki co fatamorgana:]). Nie udało się niestety pełną parą ich przeprowadzić do końca z powodu prześladujących nas awarii sprzętu. Udało się za to wymalować na biało znaki - krzyże św. Andrzeja (tak w sam raz na Andrzejki), hektometr - czym zajął się kolega Leszek, oczyścić tor i mostek z zielska czym zajęliśmy się z kolegą Bogdanem, który po skoszeniu międzytorza z niezwykłą pieczołowitością zajął się mostkiem. Potem jeszcze ograbiliśmy wszystko z Leszkiem i nim się oglądnęliśmy zrobiła się godzina w której o tej porze zapada już niestety ciemność i należało się zwijać. Zahaczyliśmy jeszcze korzystając z okazji o Umianowice, a tam pełne zaskoczenie - prace ruszyły z kopyta - omalowano już dostępnym podkładem niemal całą stację, jedna połowa dachu jest już skończona, a druga poważnie zaawansowana (powróciła nawet folia :)), komin został otynkowany i być może doczeka się nawet kapinosa i pucu. Niestety na drodze nadal wykroty, po których miska olejowa pojazdu, którym się przemieszczaliśmy została na szczęście dziś zakwalifikowana tylko do ponownego malowania.

Znajdź 10 szczegółów różniących powyższe obrazki ;)

Po powrocie do Jędrzejowa odbyliśmy merytoryczną naradę z prezesem Edwardem Choroszyńskim dotyczącą funkcjonowania kolejki w przyszłym roku i ustalenia konkretnego planu działania, przedstawiliśmy również naszą decyzję o stworzeniu zupełnie nowego, niezależnego Stowarzyszenia, które po prostu zabrałoby się za konkretną robotę, zrzeszając i koordynując wyłącznie ludzi którzy chcą działać i zrobić coś dobrego dla kolejki, a nie mieli ku temu dotychczas możliwości. Sporo się tego w efekcie nazbierało, więc może po kolei 

- na najbliższy czas, choć zależy to głównie od pogody planowane jest pospolite ruszenie czyli akcja krzak, polegająca na zebraniu wolontariuszy wczesnym rankiem, wycieczce pociągiem gospodarczym w kierunku lasu jakubowskiego i totalna demolka wszystkiego co włazi w skrajnię ze stosownym marginesem. Póki co pogoda jest wyśmienita do tego typu działań - przerabialiśmy na własnej skórze. Jesteśmy w stanie zagwarantować nocleg w niskiej klasie turystycznej (ale za to w niepowtarzalnej historyczno-kolejowej atmosferze), coś ciepłego na ząb (kiełbaski, barszczyk kolejowy po powrocie na stacji w Jędrzejowie) i oczywiście satysfakcję z kawału dobrej roboty. Pokaże to również sens realizacji podobnych przedsięwzięć w przyszłości. Na drugi dzień po wieczornej imprezie integracyjnej, oferujemy poznanie wszystkich zakamarków stacji Jędrzejów Wąski z najlepszym przewodnikiem. Ilość miejsc ograniczona - zgłoszenia przyjmowane są poprzez kolejkowy e-mail: poczta@ciuchcia.eu oraz na mój numer gg czyli  15656323

- być może uda się jeszcze tego roku w warunkach co prawda spartańskich, ale zorganizować próbnego sylwestra w remontowanej stacji w Umianowicach promując zimowy ruch na kolejce.

- mimo porażki organizacyjnej i kolejnego już roku bez kolejkowego sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, kolejka weźmie udział w XVIII finale (10.01.2010r) i pojedzie co najmniej do Umianowic na tradycyjną zabawę z ogniskiem, a być może odbędzie się tam koncert - wszystko pozostaje tym razem w rękach marketingu, za który nieustannie trzymamy kciuki!

- "zimowy" pociąg specjalny z pługiem planowany jest na luty - tu pozostaje cały czas problem z głównym czynnikiem powodzenia jego realizacji, ale będziemy obserwować prognozy :)

- 21.03.2010r (niedziela) - powitanie wiosny ze Świętokrzyską Kolejką Dojazdową i z niespodzianką :D

- 02.05.2010r - rozpoczęcie przejazdów rozkładowych na ŚKD

- 03.06.2010r - planowany od dawna, a ostatnio wdrożony przez konkurencję pociąg-procesja do czterech stacji na Boże Ciało

- 19.06.2010r - pociąg "wiosenny" do Stawian Pińczowskich, czyli to co miało być w tym roku, z manewrami na układzie torów stacyjnych i symulacją załadunku transportera wąskotorowego.

- 26/27.06.2010r - noc z Kupałą w Umianowicach czyli zabawa z atrakcjami do samego rana, a nawet i dłużej...

- sierpień z kolejką - czyli "letni" pociąg specjalny jakiego jeszcze nie było - Kraków - Jędrzejów - Umianowice - Stawiany - Busko Zdrój - łącznica Radkowice - Nida - Kraków. O szczegółach realizacji planu poinformujemy po stosownych uzgodnieniach.

- 26.09.2010r - zakończenie przejazdów rozkładowych

- 02.10.2010r - tradycyjny jesienny pociąg specjalny dla MK i nie tylko do Sędziejowic ze zwiedzaniem pozostałości wydobycia gipsu i dawnej bocznicy kolejki w Gartatowicach

- 05.12.2010r (niedziela) - mikołajowy pociąg specjalny dla najmłodszych i nie tylko.

- 31.12.2010r - kolejkowy Sylwester z tallonem :)   

Jest to chyba pierwszy raz, kiedy udało się z wyprzedzeniem zaplanować wszystkie główne punkty w terminarzu, jeśli macie jeszcze jakieś uwagi czy pomysły zapraszam do dyskusji na forum. Ponadto prawdopodobnie nastąpi mała korekta rozkładu jazdy pociągów planowych jeśli uda się w tym roku wprowadzić dodatkowo "Wahadłem po Ponidziu" na trasie Hajdaszek - Nida most/plaża/grodzisko - Motkowice - rezerwat Skowronno - Pińczów - Hajdaszek z postojem w Umianowicach (punkt startowy może ulec zmianie). Planowane jest rozszerzenie współpracy z rowerzystami i propagacja istniejących oraz planowanych ścieżek rowerowych poprzez stworzenie dogodnych warunków do przewozu rowerów oraz dodatkową informację w miejscach postoju pociągu czy stworzenie dogodnych skomunikowań na trasie przejazdu. Reaktywację (tu lepiej popularniej ostatnio - ekshumację) przejdzie również "Świątynia dumania", są pomysły na zintensyfikowanie przejazdów drezynowych, być może w oparciu o nowy tabor i inne dodatkowe atrakcje jakich jeszcze nie było. Tyle skrótem - plany bardzo ambitne, zapowiada się ciekawy rok! 
22.11.2009r -
Dziś z rana dołączył do nas kolega Dariusz, niestety nie w pełni formy, zrezygnowaliśmy więc z obchodu odcinka Ptasznik - Suchowola - Strojnów, za to zrobiliśmy obchód stacji Jędrzejów. I tu miłe zaskoczenie - należy przyznać, że prace na kolejce ruszyły z kopyta (przychodzi taki czas, że potem może być już tylko lepiej...) i co ważne widać pierwsze ich rezultaty (choć pierwsza jaskółka wiosny nie czyni :D), co więcej dostrzec można w tych działaniach szerszy zamysł (może kiedyś doczekamy się działań planowych popartych wsparciem finansowym). Do pełnej sprawności doprowadzony został sztandarowy samochód - Jelcz. Przeszedł on, korzystając z wyprzedaży miejscowego PKS-u, przy zaangażowaniu doświadczonych fachowców, gruntowny remont układów jezdnych i hamulcowych łącznie z wymianą opon na lepsze, co jest nie lada wyczynem w rzeczywistości, do której zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić. Przygotowane zostało także miejsce w okolicy lokomotywowni, do którego ów Jelcz ma przewieźć znaczną liczbę (ponoć 2000) staroużytecznych podkładów obiecanych kolejce przez LHS. Pozyskano zespół napędowy pochodzący z samochodu rodzimej marki polonez, który stanie się jednostką centralną projektowanej maszyny do obróbki skrajni torowiska kolejki poprzez skrawanie fruwającym łańcuchem, szczegóły konstrukcyjne póki co owiane są tajemnicą - całość ma się narodzić jeszcze tej zimy! Zbliża się koniec remontu węglarki piotrkowskiej, którego inicjatorem był kolega Andrzej z Kielc. Trwa remont starachowickiego wagonu krytego z przeznaczeniem na wagon plenerowy, który ma zastąpić gotowy wagon przehandlowany do Starachowic właśnie. Umożliwi to powrót do stacjonowania krótkiego składu w Pińczowie i tym samym znaczne oszczędności na podsyłach, chyba że wagon podzieli los poprzednika. Doczekała się zmian także platforma starachowicka z krzywą ramą stacjonująca na bocznym torze od 2005 roku (kolejka otrzymała ją wraz ze zdekompletowanym wagonem transporterem (ściślej samą ramą wykorzystaną na most w Hajdaszku) w zamian za wagon osobowy produkcji rumuńskiej) - póki co stoi ona podwindowana przed parowozem na kanale lokomotywowni z wywiązanymi wózkami i osiami, które również przechodzą remont. Być może zostanie ona wyeksponowana na stacji lub przetopiona na spalinową myjkę wysokociśnieniową do pieczołowitej pielęgnacji jednostek taboru, które takowej nie pamiętają odkąd popsuła się poprzednia jakieś 20 lat temu. Remont generalny zawieszenia, według zapewnień, przeszedł również wieloletni weteran bitych traktów i bezdroży jędrzejowskiej stacji - wózek akumulatorowy - dzięki usilnym staraniom udało się jednak zachować charakterystyczny dla tego egzemplarza luz na kierownicy sięgający pół obrotu. Zapraszam do galerii.

21.11.2009r - W dniu dzisiejszym dokonaliśmy z kolegą Bogdanem obchodu odcinka szlaku JKD, przeznaczonego do likwidacji przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa, od Sędziejowic do przejazdu w Przededworzu. Zawitaliśmy również do Stawian, Umianowic i Hajdaszka. W Hajdaszku przejazd został ponownie zaasfaltowany, a ściślej główki szyn pokryto grubą warstwą masy - tworząc dwa poprzeczne garby na drodze (na co zwrócił uwagę kolega Piotr z Kielc, niekiedy przemieszczający się tamtędy). Sprawdzony został stan mostka za przejazdem, który wymaga pilnego podbicia oraz zakres koniecznych prac poprawiających optycznie otoczenie przejazdu, planowanych na najbliższy weekend. Plan jest prosty - generalnie ma sprawiać wrażenie jakby coś tędy często jeździło :) 
Korzystając ze sprzyjającej pogody jak na tę porę roku i idealnych wręcz warunków do prowadzenia prac - w sobotę i niedzielę 28-29 listopada zamierzamy się spotkać w okolicy przejazdu, oczyścić, wykosić, odmalować słupki, krzyże, hektometry, a nawet machnąć na metaliczny kolor główki szyn :) - ZAPRASZAMY WSZYSTKICH CHĘTNYCH!
Przez czas pobytu w okolicy przejazdu, rzadko który kierowca pofatygował się zwolnić na ograniczeniu do 30 (można policzyć na trzech palcach jednej ręki), raczej nikt sobie nic nie robił z istnienia tu serii znaków ograniczających i samego przejazdu - większość przelatywała go w okolicach 100 km/godz. powodując małe trzęsienie ziemi. Niegłupim zatem pomysłem wydaje się postawienie krzyża z zaświeconymi lampkami informującego o tragedii w tym miejscu :>  

Dość Hajdaszka - w Umianowicach na wsi wygląda jakby miejscowość ta przeżyła atak kretów mutantów (swojego czasu przypominam sobie B-klasowy film o wężoidach ;)). Wszystko jest przeorane, wszędzie dokoła porozwalana ziemia, piach. Droga prowadząca na stację (jeśli w ogóle uda się ją dostrzec pośród zwałów) można uznać, że nie nadaje się pod samochód osobowy - nawet z dość wysoko zawieszonego można wyrwać sobie flaki :] Po kilkakrotnym solidnym "zawdzianiu" udało nam się jednak dojechać. Korzystając z okolicznych prac ziemnych udało się przysypać solidne dziury wyjeżdżone obok stacji - skutek jednak będzie odwrotny co łatwo przewidzieć, bowiem wypełnione zostały one ziemnym szlamem, który po pierwszym deszczyku utworzy sympatyczne bagienko. Prace z budynkiem stacji, co cieszy oko, na szczęście postępują - nie żeby szybko, ale postępują. Od naszej ostatniej wizyty, podczas przejazdu drezynką, będzie miesiąc temu (!) udało się położyć kilka wąskich pasków blachy (12), niestety nie wiedzieć dlaczego zrezygnowano z kładzenia folii pod blachą, która jest teraz bita bezpośrednio do łat. Tym tempem oby pogoda lekką nam była :s Na zimę została również zwinięta plandeka nad sceną. Natomiast ucieszył nas widok własnej roboty, bowiem o dziwo nic nie odrosło od ostatniego pokosu i teren fragmentu północnego żeberka wygląda całkiem schludnie. Po zgrabieniu ostatniego pokosu w okolicach wykolejnicy i drobnych poprawkach, które być może uda się wykonać w przyszły weekend, na wiosnę nie będzie już z nim roboty. Po wyrównaniu, wygrabieniu, wałowaniu będzie można utrzymać niska boiskową trawkę kosiarką kolegi Leszka, a układ torowy będzie wyglądał niemal jak w Szwajcarii (no może południowym Bangladeszu ;)). 

Jedziemy dalej - kierunek Stawiany Pińczowskie. A tu tory czerwone od rdzy i to zarówno na normalnym jak wąskim kawałku - przeładunek gipsówki szlag trafił raczej, w budynku wagi wąskotorowej nie ma już strusia. Układ torowy na szczęście bez większych zmian przynajmniej w części stacyjnej i przeładunkowej (trójkąta nie obeszliśmy) - ciągle widoczna wiosenna robota kolegów z Kielc - widać, że jak się coś porządnie zrobi to wystarcza na jakiś czas. 

Sędziejowice bynajmniej nie wyglądają jakby rok temu zawitał do nich pociąg, wszystko zarosło po pas... choć jest jedna odmiana - wizyta pociągu na stacji widać zmobilizowała do wywiązania się z obietnicy właściciela sadu, który pieczołowicie wyzbierał wszystkie gałązki rzucone niegdyś na tor za przejazdem umożliwiając dojazd do przejazdu w drodze do wsi pod kościół. Można powiedzieć zatem że "wykonał kawał dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty" choć z pewnością zostanie doceniony przez "ekipę rozkręcaczy". Dalej poczłapaliśmy już na płetwach, starając się jak najlepiej udokumentować mijane fragmenty szlaku. Po drodze naliczyliśmy 21 jeszcze stojących słupów teletechnicznych, które mogłyby być użyte do bardziej trwałego od obecnego umocowania plandeki nad sceną. Podsumowując obchód - do miejsca oznaczonego na wiosnę ubytku (km 34,470) teoretycznie można dojechać, bo nie ma żadnych braków w torowisku. Nie ma również żadnych obiektów inżynieryjnych (poza trzema przepustami), które wymagałyby reperacji. Najgorzej wygląda kępa za drogą na kościół w Sędziejowicach i sam lasek (540m), w którym rosną 11 metrowe sosenki w środku toru, reszta to łączka ze sporadycznie występującymi krzaczkami i dwa małe zagajniczki jak ten przed młynem w Hajdaszku. Sześć zawziętych osób, bogato wyposażonych w sprzęt bez problemu w tydzień normatywnej, rzetelnej roboty (bez przemęczania) dałoby sobie z tym wszystkim bez problemu radę. Zatem nic nie stoi na przeszkodzie dla chętnych by dogadać się z PKP-em... Dalej sprawy mają się już niestety mniej kolorowo. Brakuje około kilometra toru, pojawiły się świeże kradzieże drewnianych podkładów oraz wyjątkowo brutalna kradzież 30 metrowego odcinka toru na początku drugiego dużego ubytku - cały tor bez odkręcania został wyrwany na bok razem z podkładami jakimś konkretnym sprzętem, szyny zapewne powyłamywały się - nadadzą się zatem tylko na złom (prędzej zrozumiem wykorzystanie na strop - może kiedyś przynajmniej spadnie komuś na łeb ;)). Do kradzieży przygotowany został także odcinek zaraz za przejazdem w Przededworzu za krzaczkami. Na tym niemal po ciemku zakończyliśmy dzisiejszy obchód - sprawozdanie foto

7-8.11.2009r - Słowo się rzekło - w późnych godzinach popołudniowych za sprawą kolegi Piotra z Kielc do Jędrzejowa trafił kolejny transport tym razem były to siedzenia, które otrzymaliśmy dzięki uprzejmości MPK Kraków oraz beczki 200 litrowe od firmy Krakmobil. Siedzenia będą wykorzystane przy przebudowie wagonów krytych i platform na wagony letnie plenerowe z wykorzystaniem pierwotnych tramwajowych barierek jako zabezpieczenia. Ilość, którą aktualnie posiada kolejka powinna wystarczyć na przygotowanie czterech takich wagonów. 

Po nocy spędzonej na stacji (głownie na dyżurze CO ;)) rano, korzystając z nienajgorszej pogody udaliśmy się na mały obchód stacji Jędrzejów Wąski. Czas na to mamy jak najlepszy, bowiem z drzew poopadały liście i odsłoniły się miejsca zwykle niewidoczne (w niektórych przypadkach niestety na niekorzyść). Można było m.in. dojść do bardzo ciekawych lekkich rozjazdów prowadzących do starej hali parowozowni czy przespacerować się po trójkącie. Jednak uwagę naszą głównie zwrócił odwieczny problem jędrzejowskich kolejarzy - stacja służy okolicznym mieszkańcom głównie do skracania sobie drogi do domów, czy do miasta. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby ludzie ci szanowali fakt, że mają taką możliwość, a jednocześnie pracę innych zmierzającą do utrzymania tego miejsca w czystości jako wizytówki miasta. Tak jednak nie jest, co gorsza na stacji znajduje się również kilka ulubionych miejsc przez lokalną młodzież i żulernię, którzy to pozostawiają po sobie całe masy odpadów wszelakiej maści. W planach było przeprowadzenie ścieżek dydaktycznych i oprowadzanie grup wycieczkowych po ciekawych zakątkach stacji, których nie brakuje - a tak po prostu wstyd gdziekolwiek się pokazać. Tu pytam, gdzie są służby miejskie, które potrafią tylko egzekwować mandatami niekończące się sprzątanie ogromnego terenu przez garstkę ludzi. A przecież nie o to chodzi by kwalifikowani pracownicy cały swój czas poświęcali porządkom, poza tym opłaty za wywóz nieczystości pożarłyby kolejkę (lekko licząc ze dwa tiry by się nazbierało). Dlaczego nikt nie pokwapi się by przypilnować młodzież z okolicznej szkoły, gdzie podział się lokalny program walki z alkoholizmem i nałogami. Klub AA funkcjonujący we fragmencie remontowanej od lat dawnej świetlicy jest w tym miejscu raczej dobrym żartem. Kiedyś problem próbowano załatwić zagradzając dzikie przejścia przez stację, ale jak pokazała rzeczywistość na niewiele się to zdało - bramy zostały odemknięte, siatki przecięte, pręty upiłowane itd.itp. Jak ktoś sobie teraz skręci nogę przeskakując przez ogrodzenie, skacząc po wagonie - czy wina będzie również kolejki? Kiedy potrzeba było  użyć wagonu gospodarczego w ostatnim pociągu - pół dnia zabrało sprzątanie, mycie i dezynfekcja powstałej tam kolejnej meliny - żadne zamknięcia nie są w stanie pomóc, a teren stacji staje się jedną wielką, niebezpieczną meliną skutecznie odstraszając potencjalnych zwiedzających. Na koniec biadolenia hitem pozostaje wsparcie kolejki przez miasto podczas remontu chodników. Po tym jak kolejarze zwieźli i ułożyli sobie niepotrzebne już płytki chodnikowe, które tu można wykorzystać - miasto obiecało jeszcze, że samo dowiezie krawężniki (których rozładunek z wysokiego Jelcza jest co najmniej męczący) dla wzmocnienia przyczółków mostów. I faktycznie się tak stało z tym, że do krawężników dołączono jeszcze wszystko co koparka wrzuciła na wywrotkę i podczas chwilowej nieuwagi szczęśliwego obdarowanego wszystko to zostało wykiprowane w miejscu planowanego (zresztą od lat) parkingu dla przyjezdnych. Lekko licząc ze czterdzieści wywrotek wywaliło z artystyczną niemal dowolnością swoją zawartość gdzie popadnie, zasypując również poprzednio ułożone płytki (do których teraz nie ma dojścia). Miejsca brakło i wszystko to wylewa się przez bramy dawnych zasieków węglowych, sprawiając wrażenie, że tak już pozostanie na kolejne 50 lat. Nie ma jak pomoc :) 

Z bardziej sympatycznych wiadomości dowiedzieć się można było podczas rozmowy, że zostanie utrzymana możliwości manewrów na stacjach Sędziejowice i Pińczów wbrew bezsensownej decyzji ministerstwa o urwaniu torów przed Sędziejowicami i w osi stacji Pińczów. Należy jednak przypilnować by poprawka taka została uwzględniona przez konserwatora zabytków, ale tym zapewne zajmie się prężne SSZJKD :> Być może uda się również wspólnymi siłami zorganizować przejazd specjalny dla Miłośników z pługiem, gdyż jak rzeczywistość pokazała - kolejka bez pomocy Miłośników jakoś sobie jednak nie radzi o czym najlepiej świadczy bieżący rok. Mimo zaangażowania sporych środków i sił na promocję i reklamę w porównaniu z latami poprzednimi, skutek jest raczej odwrotny - od miesiąca na szlaku nie pojawił się żaden pociąg komercyjny, brak kolejnych zamówień, szyny są czerwone - ale nie od nagrzania tylko rdzy, kolejny sezon zimowy zapowiada się jako martwy sezon, wszelkie próby i pomysły na jego aktywizację odbiły się bez echa, a spadek wpływów z przejazdów jest bardzo znaczący sięgając 23%! Zatem jeśli wszyscy nie pomożemy, każdy na miarę swoich sił i możliwości kolejce - perspektywy są marne, ale najważniejsze jest to, że kolejka już o tym dobrze wie.

W międzyczasie udało się przeprowadzić solidny remont małej węglarki pochodzącej z Piotrkowa. Wagonik rozebrany i przygotowany do dalszego remontu przez kolegę Andrzeja z Kielc został solidnie oczyszczony i wymalowany. Przetoczone zostały obręcze, przeglądnięty cały układ jezdny. W chwili obecnej oczekuje na odeskowanie i jazdy próbne jako jedyny dwuosiowy egzemplarz taboru na stacji Jędrzejów Wąski (nie licząc drezyny CKB).