Gazeta Jędrzejowska 28 lutego 2002

Decydujące chwile

Zacieśnia się pętla wokół jędrzejowskiej kolejki dojazdowej. Zdaniem jej naczelnika Edwarda Choroszyńskiego jeśli Ciuchcia Ekspres Ponidzie nie wyjedzie w kwietniu na tory, to będzie jej koniec.

- W poprzednich latach do końca marca miałem zaplanowanych ok. 40 wycieczek, a teraz nie wiem co robić. - mówi E. Choroszyński, naczelnik jędrzejowskiej kolejki dojazdowej. - Z dnia na dzień tracimy klientów. Codziennie dzwonią firmy turystyczne oraz zakłady i nagrywają się na sekretarkę z zapytaniem o wycieczkę. Jeśli kolejka nie wyjedzie na tory w kwietniu, to będzie jej koniec. Teraz wszystko zależy od samorządów i spotkania, które odbędzie się prawdopodobnie na początku marca. W każdej chwili jestem gotów do przekazania samorządom majątku kolejki. To prawda, że nie od razu będą miliony zysków, ale grzech nie brać tego, co może być niewątpliwą atrakcją turystyczną regionu. Boimy się tego, czego nie powinniśmy się bać.

Do spółki „Ciuchcia Ekspres Ponidzie" przystąpiły jedynie sejmik wojewódzki, powiat i gmina Jędrzejów oraz gmina Imielno; zabrakło powiatu pińczowskiego, gminy Pińczów i Kije. - Za tym niezdecydowanym zachowaniem gmin, które miały przystąpić do spółki zarządzającej kolejką, może stoją uwarunkowania przedwyborcze? - zastanawia się naczelnik.

E. Choroszyński ustosunkował się też do informacji z poprzedniego numeru naszej gazety, o tym że wobec małej liczby pracowników burmistrz Leszek Kapcia boi się rozkradzenia majątku kolejki. - Tak mówiąc burmistrz zaprasza do nas złodziei. To nie prawda, że nikt nie pilnuje kolejki. Kolejka jest chroniona przez ochroniarzy z Łodzi i nikt nic nie kradnie. -wyjaśnił naczelnik.

Upływający czas nie służy sprawom kolejki. Najwyższy czas na ostateczne decyzje i działanie. Inaczej przepowiednie jej naczelnika staną się rzeczywistością.

(a)