28.10.2009r - Dzięki uprzejmości Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie udało się pozyskać sporą ilość materiału torowego pomocnego przy należytym utrzymaniu szlaków kolejki, dotykanych ciągłymi kradzieżami. Przekazane zostały elementy mocujące szyny: śruby i podkładki tzw. buciki - nie będzie już potrzeby wydziubywania ich z innych, chwilowo nieużywanych miejsc szlaku by uzupełnić ubytki :/. Dzięki nieocenionej pomocy kolegów Piotrów z Kielc udało się szybko załatwić załadunek i transport materiałów do Jędrzejowa. Wszystkim zaangażowanym osobom składamy wielkie podziękowania i wyrazy wdzięczności. Kolejny transport - tym razem siedzeń, które demontowaliśmy z wagonów przeznaczonych do złomowania z Dariuszem, czekających na wykorzystanie i transport przez obdarowanego od niemal 3 lat przewidujemy na sobotę po święcie. 
25.10.2009r
Hajdaszek osiągnięty, Sędziejowice - jak pogoda dopisze jeszcze tego roku!

24.10.2009r - Członkowie SSZJKD bawili się dziś w Umianowicach! Z tej okazji został wyczarterowany pociąg specjalny, prowadzony przez lokomotywę Lyd1 z Piotrkowa wraz z wagonem 3Aw i zielonym gospodarczym, który pełnił rolę wagonu hamulcowego. Malowniczy skład pięknie prezentował się w plenerach Ponidzia. Udało się nam towarzyszyć mu do Motkowic i wykonać kilka fotek, z których galeria powinna ukazać się niebawem na stronie.

17.10.2009r 

Dzięki koledze Tomaszowi z Kielc dowiedzieliśmy się wczoraj, że znów ubyło nam zabytków w cudnym województwie świętokrzyskim, gdzie takie rzeczy dzieją się na porządku dziennym, choć zabytkami tereny te nie grzeszą. Tym razem urzędnicy poszli na całość i z dniem 11 września 2009r obiekty zabytkowe jedną urzędniczą decyzją "przestały być obiektami zabytkowymi" - ich zabytkowa substancja nagle, ot tak, gdzieś zniknęła, przepadła, wypełzła - w tym rejonie to widać normalne. Na wiosnę była sobie 400-letnia zabytkowa kamienica Bractwa Różańcowego w Wiślicy - teraz jej już nie ma, jeszcze w sierpniu była sobie 90-letnia zabytkowa kolejka - niedługo też jej już nie będzie ku radości władających tymi ziemiami, bo nie wiem jaka będzie wymierna korzyść na dłuższą metę z faktu, iż 70 km torowiska kolejki do Chmielnika, Rakowa Opatowskiego, Młodzaw, Chrobrza czy Wiślicy zostaną w najbliższym czasie zaorane... Cudem uchowały się Sędziejowice, dzięki temu prawdopodobnie, że w zeszłym roku udało się tam jakoś dojechać - pytanie tylko na jak długo wobec braku zainteresowania teoretycznie najbardziej zainteresowanych. Pytanie również komu zależało na likwidacji, bo w tym wypadku nie zadecydowała raczej wyższa konieczność społeczna, czy kolidująca inwestycja strategiczna - co jak co pogratulować, sprawa bez rozgłosu została szybko załatwiona (da się!!! :O ) - pozostaje tylko czekać na rosnące jak grzyby po deszczu ścieżki rowerowe i gumową ciuchcię!!! Pytanie jeszcze co dalej - na wiosnę oramy dalej bo już maszyny na miejscu i wszystko dobrze idzie - po co wycofywać sprzęt, zatrzymujemy się w Umianowicach? A może za jednym zamachem pozbyć się deficytowego strupa? Skoro łatwiej idzie załatwić papier o zgodę na eksterminację zabytkowej kolejki niż o pozyskanie środków na jej rozwój to by mnie wcale nie zdziwiło. Dziwi mnie również brak pomysłów typu - malowniczy, widokowy hotelik górujący nad Pińczowem w miejsce starej i opatrzonej już kaplicy św. Anny, market pod Jędrzejowem z boksem kaplicy w miejscu dawnego klasztoru, efektowna elektrownia wiatrowa a`la Bełchatów w miejsce ruiny chęcińskiej - przynajmniej miałyby uzasadnienie ekonomiczne tam gdzie słońce tyczką popychają i... ludziska by się cieszyli przed wyborami! Pewnie to i tak kwestia czasu bo może jutro przestaną już być zabytkiem - pożyjemy, zobaczymy. Póki co gratuluję wyobraźni...

9-11.10.2009r - Podczas prac porządkowych jakie uskuteczniała w ten weekend na stacji Jędrzejów Wąski niezmordowana ekipa przodujących działaczy KKMJKD udało się natrafić na prawdziwe archiwalne perełki! Znaleziska dokonano w graciarni (taki strych na parterze ;). Pośród odstawionych mebli, maszyn do pisania, pzpr-owskich sztandarów, ton zatęchłych papierzysk pokrytych kurzem kolejnych dziesięcioleci PRL, odpadłych tynków, porośniętych różnymi gatunkami grzybków znalazła się przysypana drewniana (cokolwiek spleśniała) skrzyneczka otwarta od góry i przedstawiająca sobą odpychający widok zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Przywykli do przykrych widoków jakie ostatnio trafiają się coraz częściej na kolejce, nie zrażeni niczym odgrzebaliśmy wierzchnią warstwę nadkładu. To co wyłoniło się spod niej zaskoczyło nas niezmiernie. Niemal na wyścigi zaczęliśmy wyciągać kolejne teczki, zawierające materiały w których istnienie zwątpiłem już dawno :) Nie wiedzieć czemu przypomniało mi się "Imię róży" :) "[...] Zatrzymywaliśmy się, by poszperać w armariach, a teraz, kiedy Wilhelm — ze swoimi nowymi szkiełkami na nosie — mógł zagłębiać się w księgach, przy każdym tytule, który odczytywał, wybuchał okrzykami radości, albo dlatego, że znał to dzieło, albo dlatego, że od dawna go szukał, albo wreszcie dlatego, że nigdy o nim nie słyszał i był nadzwyczajnie podniecony i zaciekawiony. Mówiąc krótko, wszelka księga była dla niego niby bajeczne zwierzę, które spotkał na nieznanej ziemi [...]". Idąc dalej za klasykiem i stwierdzeniem, że "Dobrem dla księgi jest by była czytana" przeprowadzone zostało wstępne oczyszczanie znaleziska i przygotowanie go do skanowania celem publikacji na łamach naszej strony, która to miejmy nadzieję będzie systematycznie postępować, jako że czas ku temu robi się odpowiedni - pogoda również nie sprzyja pracom plenerowym. Na dobry początek pójdzie zawartość teczki opatrzonej znamiennym tytułem:


04.10.2009r -
Zgodnie z przewidywaniami niedzielny pociąg rozkładowy nazwać można raczej pociągiem promocyjnym, gdyż tłumów to on raczej nie zgromadził - osoby biletowane można było policzyć na palcach. W związku z tym kursowanie pociągów rozkładowych na ten rok można uznać za zakończone - choć wszystko w rękach dyrekcji. Nadal kursować będą pociągi specjalne na zamówienie - dla każdego, o każdej porze! Podczas postoju w Pińczowie w związku z brakiem chętnych do podróży z tego miasteczka, udaliśmy się na obchód resztek szlaku w kierunku Wiślicy. Generalnie nic nowego, co prawda wzdłuż głównej ulicy celowo uszkodzone na wiosnę torowisko jest wykoszone jak nigdzie indziej na szlaku kolejki - zapewne po to by uświadomić wszystkim wokół, że tędy już nic nie pojedzie - do dalszej dewastacji zabytku droga wolna ;) I tak się też dzieje - mostek w Skrzypiowie został pozbawiony większości belek mostowych, które jeszcze niedawno były niemal kompletne. Kładka na nim zainstalowana trzyma się już tylko na słowo honoru, zapewnie niedługo dla zapewnienia bezpieczeństwa przejście zostanie zlikwidowane, a mostek rozebrany - ktoś będzie miał palenia na całą zimę! Powróciliśmy na stację przez rynek kierując się za zardzewiałymi tabliczkami informującymi o atrakcjach miasteczka, dziś o tej porze wyludnionego jakby nieopodal pojawił się jakiś grzybek na horyzoncie. Patrząc na mapki ustawione tu i ówdzie, wciąż nie sposób znaleźć stacji kolejki - widać nikt ich nie aktualizował od 85 lat i jak tu ma być dobrze?